Kontuzja Huberta Matyni – niegroźna, ale wymagająca operacji

Kontuzja Huberta Matyni – niegroźna, ale wymagająca operacji

Kontuzje piłkarzy bywają bardzo groźne i zdarza się, że całkowicie wykluczają ich z dalszej kariery sportowej. Hubert Matynia, piłkarz Pogoni Szczecin, może powiedzieć, że miał sporo szczęścia, gdy starł się na boisku z zawodnikiem przeciwnej drużyny. Choć kontuzja kolana, której doznał okazała się niezbyt groźna, to i tak musiał zrezygnować na jakiś czas z gry. Co dokładnie stało się z jego kolanem i jak w jego przypadku wyglądał proces leczenia oraz rehabilitacji?

Kontuzje piłkarzy – co dokładnie może się przytrafić

Intensywna aktywność na boisku wiąże się z dużym ryzykiem uszkodzenia ciała. Szczególnie narażone są nogi, które doznają największego obciążenia, jak to bywa w przypadku piłki nożnej. Szybkie starty, nagłe zwroty, wyskoki do piłki i starcia w z przeciwnikiem w walce o piłkę, to codzienność każdego piłkarza.

Niezależnie od ilości godzin spędzonych na boisku, w przypadku każdego z nich może dojść do większego lub mniejszego urazu. Obejmuje on mięśnie, kości, stawy i więzadła, a zakres uszkodzeń zależy od wielu czynników.
Hubert Matynia starł się z innym zawodnikiem i doznał urazu kolana. Choć w pierwszej chwili myślał, że zerwał więzadło, to na jego szczęście diagnoza lekarska okazała się nieco inna.

Czy zawsze konieczna jest operacja?

To zależy od kilku czynników. W kwalifikacji do zabiegu ważny jest nie tylko rodzaj i wielkość urazu, ale też styl życia, jaki prowadzi sam pacjent. W przypadku zawodowego sportowca o wiele częściej lekarze podejmują decyzję o leczeniu operacyjnym, niż ma to miejsce w przypadku osoby prowadzącej siedzący tryb życia. Oczywiście nie można tu uogólniać i każdy przypadek rozpatrywany jest indywidualne. Niemniej jednak, kontuzje piłkarzy zwykle stanowią tylko przerwę w ich aktywnym życiu, a oni sami chcą jak najszybciej wrócić do pełni sił. Operacja zaś pomaga skutecznie wyleczyć uraz i radykalnie zmniejszyć ryzyko nawrotu i osłabienia uszkodzonego miejsca.

Hubert Matynia uszkodził przedni róg łąkotki bocznej, co jest nietypowym i rzadszym urazem w przeciwieństwie to uszkodzenia trzonu i tylnego rogu. Róg przedni nie ulega takim obciążeniom w pracy stawu kolanowego, dzięki czemu piłkarz ma szansę na szybszy powrót do zdrowia. Może też stosować bardziej intensywną rehabilitację, co przekłada się na lepsze efekty, gdy chodzi o regenerację uszkodzonej łąkotki.
Po wstępnych badaniach i wykonaniu rezonansu magnetycznego, Hubert został zakwalifikowany do artroskopii stawu kolanowego. Zabieg wykonał dr Bartosz Paprota, który na co dzień zajmuje się leczeniem urazów i kontuzji doznanych przez sportowców.

Rehabilitacja po zabiegu – jak wygląda w przypadku zawodowego sportowca

Jak mówi Katarzyna Kunikowska, fizjoterapeutka Novum Ortopedia, rehabilitacja Huberta różni się od tej, jaką stosuje u osób mniej aktywnych, które na co dzień nie zajmują się sportem zawodowo.
Z zawodnikami pracuje się codziennie, a czasem nawet dwa razy dziennie. Chcą oni bowiem jak najszybciej wrócić na boisko. Świadczą o tym pierwsze słowa Huberta, który już na początku z przekonaniem zapytał: Kasiu, za 4 tygodnie wracamy na boisko, tak?
I patrząc na zaangażowanie, z jakim podszedł do ćwiczeń, ma duże szanse, by już wkrótce wrócił na boisko.

Aby mogło się to udać, niezbędna jest współpraca fizjoterapeuty działającego przy centrum ortopedycznym z fizjoterapeutami i trenerami od przygotowania motorycznego, którzy pomagają wprowadzić piłkarza z powrotem na boisko. Dlatego częściowe treningi odbywają się na sali rehabilitacyjnej. Resztą zaś, gdy chodzi o przygotowanie indywidualne i treningi z piłką, zajmują się osoby z klubu sportowego.

Hubert Matynia i jego sekret udanej rehabilitacji

Hubert od samego początku podszedł do całego procesu leczenia jak profesjonalista. Jak sam twierdzi, najważniejsza jest psychika, dodając przy tym: „Nie poddaję się i dążę do celu, dlatego tutaj nie miałem najmniejszych wątpliwości, że wyjdę z tego oraz, że będę chciał pracować jak najciężej się da. Oczywiście też z głową, bo ten czas poświęcony przerwie, jest również ważny.”

To nie pierwsza kontuzja Huberta. Podobnie jak było wcześniej, mimo wyleczenia kontuzji, przez jakiś czas w głowie kołatała się myśl, która nieco blokowała zapędy do pełnego angażowania się w grę. To jednak całkiem naturalna reakcja i mechanizm obronnych, którego celem jest stopniowe obciążanie operowanego miejsca i przyzwyczajanie do większego wysiłku. Te myśli o potrzebie kontrolowanej ostrożności, na szczęście z czasem zanikają.

Co jeszcze istotne, choć formalnie rehabilitacja rozpoczęła się po zabiegu, to Hubert ćwiczył już wcześniej. Wszystko po to, aby nie utracić zbyt wiele masy mięśniowej.
To wszystko przełożyło się na efekty, które po trzech tygodniach były naprawdę zadowalające. Wygląda więc nato, że Hubert niedługo wróci do gry z resztą zespołu.

Jeśli chcesz poznać więcej szczegółów związanych z urazem, jakiego doznał piłkarz Pogodni Szczecin, zapraszamy do obejrzenia relacji ze spotkania z Hubertem i jego fizjoterapeutką.

 

To top