W większości dyscyplinach sportowych może dojść do mniej lub bardziej groźnych urazów. Nie inaczej jest w sportach walki. Duża intensywność, czas trwania, konieczność wykonania nierzadko ogromnej pracy treningowej oraz zacięta rywalizacja, to tylko niektóre elementy zwiększające ryzyko kontuzji. Jak groźne mogą być urazy w sportach walki i czy możliwy jest powrót do pełnej sprawności po zabiegu operacyjnym?
Urazy w sportach walki — od czego zależy ich rodzaj oraz zakres?
Poziom ryzyka doznania urazu w wybranych sportach walki może być bardzo różny. Inne są rodzaje obrażeń w zależności od danej dyscypliny. Na częstotliwość kontuzji w wybranych obszarach ciała, duży wpływ ma też przygotowanie kondycyjne oraz okoliczności, w tym zgrupowania sportowe i zawody.
W boksie najbardziej na uraz narażone są ręce oraz głowa. Dlatego to właśnie w tych obszarach dochodzi do:
- złamania kości śródręcza, łódkowatej i palców,
- pęknięcia łuków brwiowych,
- urazu nosa, ucha wewnętrznego i żuchwy,
- uszkodzenia mózgu.
Judo jako umiarkowanie bezpieczne, również obarczone jest ryzykiem urazów. U najmłodszych zawodników dochodzi do złamań kości i skręcenia stawów, głównie kończyn górnych. Zaawansowani natomiast ciepią z powodu skręceń i zwichnięć stawów przede wszystkim kończyn dolnych.
Ćwiczący karate muszą być przygotowani na stłuczenia, rany i otarcia, skręcenia oraz złamania. Wiele z urazów ma miejsce podczas treningu. Dochodzi do nich przede wszystkim w trakcie:
- uderzeń w przyrządy do ćwiczeń,
- rozbijania przedmiotów,
- intensywnych ćwiczeń, których celem jest kształtowanie gibkości,
- walk z cieniem,
- ćwiczeń formalnych,
- rozgrzewek,
- wolnych i zaangażowanych walk.
Urazy w sportach walki wynikają głównie z czynników bezpośrednich, czyli kopnięć, uderzeń i rzutów. Niemały wpływ mają też czynniki psychologicznie. Okazuje się bowiem, że na urazy najbardziej narażeni są zawodnicy, którzy są albo nieodpowiedzialni w postępowaniu i nadmiernie agresywni, albo niezrównoważeni emocjonalnie, nadmiernie lękliwi i z niskim poczuciem wartości.
Wszczepienie endoprotezy biodra — czy można po operacji wrócić na salę treningową
Małoinwazyjna operacja wszczepienia endoprotezy stawu biodrowego to bardzo poważny zabieg i wydawać by się mogło, że jest równoznaczny z zakończeniem kariery sportowej. Okazuje się jednak, że prawda jest zupełnie inna. Nie tylko bowiem można ćwiczyć karate po operacji, ale też uczyć tej sztuki innych.
Tak właśnie było w przypadku pana Waldemara Dąbrowskiego, który poddał się operacji z powodu zmian zwyrodnieniowych stawu biodrowego. Karate zajmuje się on od 44 lat, a od 33 lat prowadzi własną szkołę dla osób, które chcą szkolić się w tego rodzaju sztukach walki.
W jego przypadku sprawny staw biodrowy jest niezbędny w codziennej pracy z uczniami.
Sytuacja przed operacją
Pan Waldemar z problemami zdrowotnym w obrębie biodra zmagał się od roku. Coraz większy był ból, a zakres ruchów stawał się coraz mniejszy. To skłoniło go do podjęcia decyzji o operacji, którą 16 grudnia 2021 roku przeprowadził lekarz ortopeda z Centrum Ortopedycznego Novum Ortopedia w Szczecinie.
Ból przed operacją był tak duży, że pan Waldemar musiał codziennie przyjmować leki przeciwbólowe. Jednak ze względu na konieczność dojeżdżania na treningi własnym samochodem i prowadzenie zajęć, nie był w stanie brać wszystkich przepisanych leków w takich dawkach, jakie zaordynowali lekarze. To zaś sprawiało, że ból wciąż mu doskwierał.
Bolące i niesprawne biodro utrudniało panu Waldemarowi prawidłowe pokazywanie w pełni wszystkich ćwiczeń, z którymi mieli zapoznać się jego studenci.
Powrót do codziennych zajęć
W przypadku pana Waldemara, który jest instruktorem karate i tym samy człowiekiem bardzo dobrze wysportowanym i sprawnym kondycyjnie, powrót do sprawności następował w błyskawicznym tempie.
Operacja, którą przeszedł w czwartek, trwała godzinę i piętnaście minut. Po ustąpieniu znieczulenia spędził czas na odpoczywaniu. Następnego dnia rano wykonał zestaw ćwiczeń zaordynowanych przez rehabilitanta. Do tego dołożył 20 minut marszu o jednej kuli, bo jak sam stwierdził, druga mu przeszkadzała w sprawnym poruszaniu się. W południe udał się do domu i tylko dzięki żonie pozostał w nim, by dobrze odpocząć. Tak było jednak tylko do niedzieli, bo już w poniedziałek stawił się na sali treningowej w swojej szkole, by być ze swoimi uczniami. Choć z jedną kulą, to już był w stanie prowadzić zajęcia.
Zgodnie z harmonogramem zajęć w szkole, po 6 tygodniach pan Waldemar wyjeżdża z uczniami na zimowy obóz treningowy. To 9 dni, 5 jednostek treningowych dziennie i jak przypuszcza, jego rehabilitacja po obozie będzie już zakończona w 100%.
To wszystko możliwe jest dzięki bardzo wysokiej sprawności fizycznej. U osób, które z powodu zmian zwyrodnieniowych musiały przejść operację wymiany stawu biodrowego, rehabilitacja zajmuje zwykle trochę więcej czasu, ale również bardzo szybko odzyskują sprawność. W praktyce oznacza to bardzo szybko powrót do codziennych zajęć i wolnego od bólu poruszania się.
Jak widać, nawet tak poważna operacja, pod warunkiem, że jest wykonana profesjonalnie i w sposób małoinwazyjny, nie jest w stanie przerwać treningów i skłonić pacjenta do zaniechania ćwiczeń na dłuższy czas.